[chrzescijanie] Kampania wyborcza

Tomasz.Hoeflich w spinsa.pl Tomasz.Hoeflich w spinsa.pl
Wto, 12 Gru 2006, 09:42:36 CET


Troche polityczne ale ma sens 

Jarosław Kaczyński zginął w tragicznym wypadku. Jest przyjęty w niebie 
przez Św. Piotra, który rzekł mu:
- „Witamy! Ale najpierw musimy załatwić drobny problem... Tak rzadko 
widujemy tu premierów, że nie jesteśmy pewni, co mamy z tobą zrobić. 
Szef chce, żebyś spędził  jeden dzień w piekle i jeden dzień w niebie. 
Potem będziesz musiał wybrać miejsce, w którym będziesz chciał spędzić 
wieczność.”
- „Ależ ja już zdecydowałem, chcę zostać w niebie!”
- „Żałuję, ale mamy swój regulamin.”
Św. Piotr prowadzi Jarosława do windy, która wiezie go do piekła. Gdy 
drzwi otworzyły się, znalazł się na znakomitym, zielonym polu golfowym, 
słońce świeci na bezchmurnym niebie i jest łagodne 25°C. W dali rysuje 
się wspaniały pawilon klubowy. Przed budynkiem jest jego ojciec, ksiądz 
Rydzyk i premier Jan Olszewski. Jest tu także znaczna część prawicy. 
Wszystkie te piękne postacie zabawiają się, szczęśliwi, ubrani 
elegancko, choć swobodnie. Podążają na jego spotkanie, ściskają go 
serdecznie i rozpoczynają się wspomnienia z przeszłości i homeryckie 
debaty (ha! ha!). Zagrali przyjacielską partię golfa, potem zjedli 
wystawny obiad z kawiorem i homarem. Diabeł oferuje także lody ...
- „Wypij jeszcze Margheritę i wypocznij sobie, Jarku”
- „Och, no…, nie mogę pić, złożyłem przysięgę”
- „E tam, mój drogi, tu jest piekło. Możesz jeść i pić wszystko co 
chcesz bez obawy. Od tej chwili będzie tylko coraz lepiej!”
Kaczyński wypija swój koktajl i zaczyna nabierać przekonania, że diabeł 
jest całkiem sympatyczny. Jest grzeczny, opowiada niezłe kawały, lubi 
zabawne sytuacje itd.
Bawili się tak dobrze, że nawet nie zauważyli kiedy minął im czas… W 
końcu nadeszła godzina odejścia. Wszyscy przyjaciele uścisnęli go i 
Kaczyński wsiadł do windy wiodącej do nieba. Święty Piotr oczekiwał go 
przy wyjściu.
- ”Teraz pora na wizytę w niebie” – rzekł mu staruszek otwierając drzwi 
do raju.
Przez 24 godziny Kaczyński miał przebywać z Turowiczem, Giedrojciem, 
Szczepańskim, Kisielewskim, całym bractwem życzliwych ludzi, 
przechadzających się po Polach Elizejskich, rozprawiających na tematy 
znacznie ciekawsze niż pieniądze i traktujących się z kurtuazją. Żadnego 
złego zagrania ani świńskiego kawału; żadnego zachwycającego pawilonu 
klubowego, tylko zwykła jadłodajnia. Jako że ludzie ci nie należeli do 
bogaczy, nie znalazł tu nikogo dobrze znanego, nikt też w nim nie 
rozpoznał ważnej osobistości ani kogoś wyjątkowego. Gorzej! Jezus jest 
kimś w rodzaju hippisa, osobą nieodpowiedzialną, która wciąż mówi tylko 
o „wieczystym pokoju” i powtarza w nieskończoność komunały bez wyrazu:
- „Wygnać przekupniów ze Świątyni”, „Trudniej będzie bogaczowi wejść do 
mojego królestwa, niż wielbłądowi przejść przez ucho igielne” itd.
Gdy dzień skończył się, Święty Piotr wrócił.
- „No, Jarosławie, teraz musisz wybrać”
Kaczyński zastanowił się przez minutę i odrzekł:
- ”Nigdy nie przypuszczałem, że dokonam podobnego wyboru. Ech, dobra. 
Stwierdzam, że niebo jest interesujące ale jestem przekonany, że będę 
czuł się znacznie swobodniejszy w piekle, wśród moich przyjaciół.”
Święty Piotr odprowadził go aż do windy i Jarosław Kaczyński zjechał 
znowu do piekła… Gdy drzwi otworzyły się, znalazł się w środku wielkiej 
równiny,  wypalonej i pustej, pokrytej toksycznymi wylewami i odpadkami 
przemysłowymi. Z przerażeniem dostrzegł wszystkich swoich przyjaciół na 
kolanach, powiązanych wzajemnie łańcuchami, którzy zbierali śmieci, aby 
je wrzucać do wielkich, czarnych worów. Stękali z bólu, zanosili skargi 
na swoje tortury; ręce i twarze mieli czarne od brudu. Diabeł zbliżył 
się, obejmując go za ramiona swoją włochatą i śmierdzącą łapą.
- „Nie rozumiem - bełkotał Kaczyński w stanie szoku – gdy byłem tu 
wczoraj, było pole golfowe i pawilon klubowy. Jedliśmy kawior i homara i 
podpiliśmy sobie. Podskakiwaliśmy jak zające i bawiliśmy się świetnie... 
Teraz widzę tylko pustynię wypełnioną nieczystościami i wszyscy mają 
wygląd żałosny!?”
Diabeł spojrzał na niego, uśmiechnął się i szepnął do ucha :
- „Wczoraj mieliśmy tu kampanię wyborczą; dzisiaj zagłosowałeś na nas!”

Pozdrawiam
Tomasz H


Więcej informacji o liście dyskusyjnej Wspolnota