[chrzescijanie] Fwd: Stworzenie? A gdzie dowód

Piotr Zaremba zaremba w poznajpana.org
Pią, 31 Mar 2006, 17:09:15 CEST



------- Forwarded message -------
From: "Subskrybcja PoznajPana" <pzaremba w kki.pl>
To: zaremba w poznajpana.org
Cc:
Subject: Stworzenie? A gdzie dowód
Date: Fri, 31 Mar 2006 17:00:06 +0200

Drodzy!
Moim zdaniem rzecz znakomita i warta głębszego przemyślenia. Bardzo szybko
pojawiają się ciekawe myśli i argumenty dotyczące założeń, jakie mają
dyskutanci tzn. ewolucjoniści. O wiele łatwiej z takiego stanowiska
podważać owe "dowody" na rzecz ewolucji czy Wielkiego Wybuchu.


Wersja wygodniejsza do czytania:
http://www.poznajpana.org/articlebody.asp?id=913
___________________________________________________________

Ham Ken

Jeśli rozmawiasz z kimś o stworzeniu świata i ta osoba upiera się przy
tym, abyś "zostawił biblię poza tą sprawą" to w rzeczywistości mówi o tym,
że interesuje go wyłącznie jeden kierunek rozmowy.

W ciągu lat dyskusji, wielu ludzi rzucało mi wyzwanie takim pytaniem:

Próbuję świadczyć moim przyjaciołom, ale oni mówią, że nie wierzą Biblii i
nie interesuje ich to. Chcą rzeczywistych dowodów na to, że istnieje Bóg,
który coś stworzył, a wtedy posłuchają moich twierdzeń na temat
chrześcijaństwa. Jaki dowód mogę im przedstawić, aby potem wspomnieć o
Biblii, aby mnie zaczęli słuchać?


W skrócie taką mam odpowiedź.

Dowody

Kreacjoniści i ewolucjoniści, chrześcijanie i niechrześcijanie, wszyscy
mają te same dowody – te same fakty. Pomyśl o tym: wszyscy mamy tą samą
Ziemię, te same warstwy skamieniałości, te same zwierzęta i rośliny, te
same gwiazdy – wszystkie fakty są takie same.

Różnica polega na tym, że wszyscy interpretujemy te fakty. A dlaczego
robimy to inaczej? Ponieważ zaczynamy od innych założeń. To są te rzeczy,
co do których zakładamy, że są prawdziwe, bez dowodzenia ich. Stają się
one podstawą do innych wniosków. Wszelkie wnioskowanie jest oparte na
założeniach (zwanych również aksjomatami), a jest to szczególnie istotne,
gdy zajmujemy się wydarzeniami z przeszłości.


Przeszłe i obecne

Wszyscy funkcjonujemy w teraźniejszości – i wszystkie fakty również
istnieją w teraźniejszości. Jeśli ktoś zastanawia się nad tym, w jaki
sposób pojawiły się te fakty (skąd wzięły się zwierzęta? Jak ukształtowały
się warstwy skamieniałości? Itd.), to w rzeczywistości usiłuje dokonać
połączenia przeszłości z teraźniejszością.

Niemniej jednak, jeśli nie byliśmy w przeszłości, aby na bieżąco
obserwować wydarzenia, to w jaki sposób możemy dowiedzieć się, co się
stało, aby wyjaśnić teraźniejszość? Wspaniale byłoby mieć machinę czasu,
abyśmy mogli uzyskać pewność, co do przeszłych wydarzeń.

Chrześcijanie, oczywiście, twierdzą, że, w pewnym sensie, mają "machinę
czasu". Mają księgę zwaną Biblią, która twierdzi, że jest Słowem Boga,
który zawsze tam był i objawił nam te najważniejsze wydarzenia z
przeszłości, o których powinniśmy wiedzieć.

Na podstawie tych wydarzeń (Stworzenie, Upadek, Potop, Babel itd.,)
tworzymy pewien zestaw założeń, który pomaga budować system myślenia
umożliwiający interpretację teraźniejszych dowodów.

Ewolucjoniści mają pewne wierzenia dotyczące przeszłości/teraźniejszości,
które, jak oni zakładają, mówią, że to nie Bóg czy ostatecznie ktokolwiek,
dokonał aktu specjalnego stworzenia. Budują więc inny sposób myślenia
potrzebny do interpretacji teraźniejszych dowodów. Tak więc, gdy
chrześcijanie i niechrześcijanie dyskutują na temat dowodów, to w
rzeczywistości sprzeczają się o ich interpretację opartą na swoich
założeniach.


To dlatego argumentacja często obraca się w coś takiego:


Czy nie widzisz tego, o czym mówię?

Nie, nie wiedzę. Czy ty nie widzisz tego, jak bardzo się mylisz?

Nie, ja się nie mylę. To jest oczywiste, że ja mam racje.

To nie jest oczywiste, ...

itd.

Tych dwoje ludzi sprzecza się o te same dowody, lecz patrzą na nie przez
inne okulary.

Dopóki tych dwoje nie zrozumie, że ich sprzeczka w rzeczywistości dotyczy
założeń, od których muszą zacząć, nie dotrą do fundamentalnych przyczyn
ich różnych wierzeń. Nikt nie będzie interpretował dowodów inaczej, dopóki
nie założy innego zestawu okularów – co oznacza zmianę osobistych założeń.

Odkryłem, że chrześcijanin, który rozumie te rzeczy, rzeczywiście może
ubrać ewolucjonistyczne okulary (nie przyjmując tych założeń jako
prawdziwe) i zrozumieć to, w jaki sposób patrzą oni na dowody. Niemniej z
różnych względów, włączając w to te duchowe, niechrześcijanin zwykle nie
może założyć chrześcijańskich okularów – dopóki nie rozpozna natury walki
na założenia i sam nie zacznie kwestionować swoich własnych założeń.

Czasami jest oczywiście możliwe proste zaprezentowanie "dowodu" i
przekonanie kogoś, że pewien szczególny argument naukowy potwierdzający
stworzenie ma sens w oparciu "o fakty". Lecz zazwyczaj ta sama osoba,
jeśli później usłyszy interpretacje tego samego dowodu, która wydaje się
lepsza od twojej, zmieni twoje argumenty na te, które będzie uważała za
"mocniejsze".

Jeśli jednak pomożesz temu człowiekowi zrozumieć istotę założeń to wtedy
sam będzie potrafił lepiej rozpoznać, o co w tym chodzi – różne
interpretacje oparte na różnych założeniach – to jest na początkowych
wierzeniach.

Odkryłem, że jeśli nauczę moich uczniów/studentów tego, co myślę na temat
"faktów" to innych nauczyciel po prostu zreinterpretuje te fakty. Wtedy
studenci wrócą do mnie mówiąc: "Wie pan, musi pan spróbować jeszcze raz".

Niemniej jednak, kiedy nauczyłem się uczyć moich uczniów w jaki sposób
interpretować fakty i w jaki sposób interpretacje są oparte na naszych
założeniach, to wtedy gdy inny nauczyciel usiłował zreinterpretować te
fakty, uczniowie stawiali go wobec jego podstawowych założeń. Wtedy to
nauczyciel, a nie uczniowie, przychodził do mnie! Był niezadowolony ze
mnie, ponieważ uczniowie nie akceptowali jego interpretacji dowodów i
stawiali nauczyciela wobec samych podstaw jego myślenia.

To, co się wydarzyło to fakt, że raczej nauczyłem moich uczniów myśleć,
niż tego co mają myśleć. A jaką różnicę wywołało to w klasie! Sprawiło mi
wiele radości to, że czasami wiele lat później, niektórzy z uczniów mówili
mi, jak bardzo aktywnymi i solidnym chrześcijanami stali się dzięki temu.


Warunki debaty

Jeśli ktoś zgadza się na dyskusję bez korzystania z Biblii, ponieważ inni
się upierają, to znaczy, że zostają ustalone pewne warunki dyskusji. W
istocie są one takie:

"Fakty" są neutralne. Niemniej jednak, nie istnieje coś takiego jak "nieme
fakty"; wszelkie fakty są interpretowane. Gdy Biblia zostanie
wyeliminowana jako argument, chrześcijańskie założenia znikają,
uniemożliwiając wierzącym alternatywną interpretację tych faktów. Oponenci
ludzi wierzących stają na wyższej pozycji, ponieważ oni zachowują swoje
założenia – patrz niżej: Naturalizm, logika i rzeczywistość.

Prawda może/powinna być określona niezależnie od Boga. Mniej Biblia
stwierdza: "Bojaźń Pana jest początkiem mądrości" (Przysł. 1:7). "Lecz
człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo
są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo
rozsądzać" (1 Kor. 2:14).

Chrześcijanin nie może oddzielić duchowej natury walki od samej walki.
Niechrześcijanin nie jest neutralny. Biblia stanowi bardzo jasno: "Ko nie
jest ze Mną jest przeciwko Mnie, a kto nie gromadzi, rozprasza (Mat.
12:30); "A na tym polega sąd, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie
bardziej umiłowali ciemność, bo ich uczynki były złe" (Jn 3:19).

Przyjęcie takich warunków rozmowy jest również wyraźną akceptacją ich
propozycji, że Biblijne opisy wydarzeń z historii świata nie są
odpowiednie do zrozumienia tej historii!

W końcu to Słowo Boże przekonuje! Pierwszy List Piotra 3:15 oraz inne
miejsca wyraźnie mówią, że mamy korzystać z każdego możliwego argumentu,
aby przekonywać ludzi o prawdzie. Drugi List do Koryntian 10:4-5 mówi, że
mamy odrzucać błędy (jak to zrobił Paweł w czasie swojej posługi dla
pogan). Niemniej jednak, musimy zapomnieć o Hebr. 4:12: "Bo Słowo Boże
jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny,
przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne
osądzić zamiary i myśli serca", jak również Izajasz 55:11: "tak jest z
moim słowem, które wychodzi z moich ust: Nie wraca do mnie puste, lecz
wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem".

Pomimo tego, że nasze ludzkie argumenty mogą być silne, ostatecznie to
Słowo Boże jest tym, co przekonuje i otwiera ludzi na prawdę. We
wszystkich naszych argumentach nie wolno nam rozdzielać tego, co mówimy,
od Słowa, które przekonuje.


Praktyczne zastosowanie

Gdy ktoś mówi mi, że chce "dowodu" czy "przekonania", nie Biblii,
odpowiadam w taki sposób:

Możesz nie wierzyć Biblii, lecz ja wierzę. I wierzę, że daje mi właściwą
podstawę do zrozumienia tego wszechświata oraz poprawnej interpretacji
faktów wokół mnie. Dam ci na to kilka przykładów tego, jak moje myślenie
oparte na Biblii wyjaśnia świat i nie sprzeciwia się nauce. Na przykład
Biblia stwierdza, że Bóg stworzył osobne rodzaje zwierząt i roślin.
Pozwól, że pokaże ci, co się dzieje, gdy zbuduję na tym założeniu moje
myślenia. Zilustruję ci jak takie procesy jak naturalna selekcja,
genetyczne zmiany itd.. mogą być wyjaśnione i zinterpretowane. Zobaczysz w
jaki sposób genetyka nabiera sensu opierając się na Biblii.

Oczywiście, można to zrobić przy pomocy licznych naukowych przykładów,
pokazując jak sprawa grzechu i sądu, na przykład, jest związana z geologią
i dowodami pochodzącymi ze skamielin i o tym, jak upadek człowieka, wraz z
jego konsekwencją – przekleństwem Stworzenia – ma sens w oparciu o dowody
jakimi są szkodliwe mutacje, przemoc i śmierć.

Gdy już wyjaśnię niektóre z tych spraw szczegółowo, mówię dalej:

"A teraz ty broń swojej pozycji w tych dziedzinach. Proszę pokaż mi w jaki
sposób twoje myślenie oparte na twoich wierzeniach, nadaje sens tym samym
dowodom. I chciałbym, abyś wskazał gdzie moja nauka i logika błądzą".


W ten sposób chrześcijanin:

Korzysta z Biblijnych założeń do zbudowania systemu myślowego do oceny
dowodów.

Pokazuje, że Biblia i nauka idą ręka w rękę 1).

Rzuca wyzwanie założeniom drugiej osoby (wielu jest nieświadomych tego, że
mają takie)

Zmusza dyskutanta do logicznej obrony swoich pozycji, na które składa się
nauka i jego własne założenia (wielu przekona się, że tego nie potrafią).

Uhonorowanie Słowa Bożego, które przekonuje duszę.

Pamiętaj o tym, że nie jest niczym dobrym przekonywanie ludzi, aby
wierzyli w stworzenie, jeśli nie doprowadzimy ich do wiary i zaufania do
Stworzyciela/Odkupiciela Jezusa Chrystusa. Bóg czci tych, którzy czczą
Jego Słowo. Musimy używać metod honorowanych przez Boga, aby zdobywać
ludzi prawdą o tym, o co w ogóle w życiu chodzi.


Naturalizm, logika i rzeczywistość

Ci, którzy nie zgadzają się z kreacjonizmem mogę nie być nawet świadomi
swego najbardziej podstawowego założenia, którym jest wyłączenie a priori
Boga, mianowicie naturalizm/materializm (wszystko pochodzi z materii, nie
ma nadnaturalności, nie ma pierwotnej kreatywnej inteligencji 2).


Następujące dwa przykłady z życia naświetlają problemy przyjęcia tego
założenia:

Na seminarium podszedł do mnie pewien młody mężczyzna i stwierdził: "W
porządku, ciągle wierzę w Wielki Wybuch i w to, że pojawiliśmy się tutaj
przez serię przypadkowych procesów. Nie wierzę w Boga". Odpowiedziałem:
"Dobrze, w takim razie najwyraźniej twój mózg i twoje myślowe procesy są
również produktami przypadku. Zatem, nie wiesz czy rozwinął się we
właściwy sposób, a nawet tego, co mogłoby w tym kontekście znaczyć
"właściwy". Młody człowieku, nie wiesz czy dokonujesz właściwych
stwierdzeń, a nawet tego, czy zadajesz mi właściwe pytanie".

Młody mężczyzna spojrzał na mnie i wybuchnął: "Co to była za książka,
którą polecałeś?"

Ostatecznie zdał sobie sprawę z tego, że jego wiara podcinała jego własne
fundamenty – takie "rozsądzanie" niszczy same podstawy rozsądku.

Przy innej okazji, podszedł do mnie po seminarium mężczyzna i powiedział:
"Jestem ateistą. Ponieważ nie wierzę w Boga, nie wierzę w absoluty, więc
rozpoznaję i to, że nie mogę być nawet pewny rzeczywistości".
Odpowiedziałem: "Skąd więc pan wie, że rzeczywiście stoi tutaj i zadaje mi
to pytanie?" "Dobre" odpowiedział. "Co dobre" zapytałem. Spojrzał na mnie,
uśmiechnął się i powiedział: "Chyba powinien iść do domu". Stwierdziłem:
"Może go tam nie będzie". "Dobre" powiedział. "Co dobre?" zareplikowałem.

Ten mężczyzna zrozumiał przesłanie. Jeśli nie ma Boga, ostatecznie,
filozoficznie jak można w ogóle mówić o rzeczywistości? Jak można nawet
racjonalnie wierzyć, że jest coś takiego jak prawda, a co dopiero
decydować, co nią jest?

Od wydawcy: więcej informacji na temat autora i jego pism na:
AnswersInGenesis.

------[ Twoja prywatnosc ]---------------------------------
Wypisanie się z tej gazetki:
http://sub.4free.pl/u/?s=38840&u=257060&i=2205153


----------------------------------------( reklama )-------------
Najtansze odbitki: 39 gr za 10x15
Bezplatny odbior w calym kraju
http://foto.magazyn.pl/




__________ NOD32 Informacje 1.1456 (20060323) __________

Wiadomosc zostala sprawdzona przez System Antywirusowy NOD32
http://www.nod32.com lub http://www.nod32.pl



-- 
_______________________________________________
Moje strony to: www.poznajpana.org




Więcej informacji o liście dyskusyjnej Wspolnota