[chrzescijanie] Światłość wasza niech świeci

zaremba w poznajpana.org zaremba w poznajpana.org
Śro, 12 Lip 2006, 19:19:22 CEST


 
 
------- Forwarded message -------
From: "Subskrypcja PoznajPana"
 
Myślę, że to jest tekst, który może zmienić skutecznie perspektywę wielu z
nas? Chciałoby się rzec: Yahooooo
----------------------
Wersja wygodniejsza do czytania:
http://www.poznajpana.org/articlebody.asp?id=973
 
--------------------------------------------------------
Niechaj światłość wasza świecie
Robert Ricciardelli
 
www.vision2advance.com
Robert w vision2advance.com
 
 
Ostatnio trafiłem na takie słowa wypowiedziane przez Marianne Williamson:
 
"To,czego boimy się najbardziej to nie to, że nie jesteśmy odpowiedni,
lecz to, że jesteśmy potężni ponad wszelką miarę. To nasze światło, a nie
nasza ciemność, przeraża nas najbardziej. Pytamy sami siebie: kim jestem,
abym był promienny, wspaniały, utalentowany i fantastyczny?
 
A tak właściwie, to kim jesteś, abyś taki nie był?
 
TY jesteś dzieckiem Bożym. Gdy odgrywasz kogoś małego, nie służysz temu
światu. Nie ma nic oświeconego w kuleniu się, tak aby inni ludzie nie
czuli się niebezpiecznie w twoim pobliżu. Przeznaczeniem nas wszystkich
jest, abyśmy świecili, tak jak to robią dzieci. Narodziliśmy się po to,
aby manifestować chwałę Bożą, która jest w nas. I nie należy to do
wyjątków; jest we wszystkich. Jeśli pozwolimy na to, aby nasze światło
świeciło, nieświadomie dajemy innym ludziom zgodę na to, aby robili to
samo. Gdy zostaniemy uwolnieni od strachu, nasza obecność automatycznie
uwalnia innych".
 
 
Wiele rzeczy w naszym życiu i wokół nas powoduje, że światło Chrystusowe w
nas przygasa i to tak, że nie dzielimy się nim z innymi. „Ja” ma niewiele
wspólnego z byciem światłością dla świata, dopóki nie znajduje się w
nieustannym procesie poddawania śmierci dla własnej woli. "Ja"
ogłaszające, "ja" zadowolone, "ja" motywacji, "ja" _______ , cokolwiek
wpiszesz w puste miejsce, sprzeciwia się Królestwu. Lecz zostaliśmy
powołani do tego, aby świecić przed ludźmi w uwielbieniu dla Ojca. On
zrywa wszelkie więzy zgodnie ze swoją wolą, jako „Światłość Świata”
poprzez nas.
 
Nasza obecność jest Jego obecnością, ponieważ On nigdy nas nie opuszcza.
Świecimy Jego świetlistą obecnością światu. Wchodząc z Bogiem do różnych
miejsc, możemy zmieniać tam atmosferę czy duchowy klimat. Obecność Boża
była wywyższona w życiu Piotra do tego stopnia, że wystarczyło, aby chorzy
znaleźli się w pobliżu uzdrawiającej Bożej mocy jasno błyszczącej przez
życie Piotra.
 
Dzieje 5:14-16
 
Przybywało też coraz więcej wierzących w Pana, mnóstwo mężczyzn i kobiet,
tak iż nawet na ulice wynoszono chorych i kładziono na noszach i łożach,
aby przynajmniej cień przechodzącego Piotra mógł paść na którego z nich.
 
Panie, niech sie to dzieje przez nas. Obyśmy byli tym przewodnikiem twojej
mocy i zaszczepiającą łaską dla świata.
 
 
 
Mat. 5:14-16 (Przesłanie)
 
Można to wyłożyć inaczej w taki sposób: jesteś tutaj po to, aby być
światłem, które wnosi do tego świata Boże kolory. Bóg nie jest tajemnicą,
którą należy chować. Mamy się z tym publicznie obnosić, mamy być jak
miasto na górze. Gdybym zlecił ci zadanie noszenia światło to nie sądź, że
będę chciał cię ukryć pod koszem (korcem), prawda? Stawiam cię na
świeczniku. Teraz, gdy postawiłem cię tam na szczycie, na świeczniku –
świeć! Niech twój dom będzie otwarty; bądź hojny, udzielając nawet swojego
życia. Otwieraj się przed ludźmi, będziesz zachęcał ich do otwarcia się na
Boga, naszego hojnego Ojca w niebie.
 
Umiłowani, to my jesteśmy Jego światłością na tym świecie.
 
Czy świecimy Jego chwałą, Jego przesłaniem, Jego drogami, przed ludźmi?
 
 
 
Pod jakim koszem (korcem) jesteś ukryty?
 
Jeśli Jego światłość w naszym życiu staje się zamglone, to pod jakim
korcem się znajdujemy?
 
Oto kilka możliwości:
 
Kosz grzechu – jeśli mamy nieodpokutowany grzech w swym życiu, to jest
pewne, że nie możemy ukazać światu Jego światłości. Musimy badać nasze
życie przed Bogiem codziennie i pokutować ze złych myśli, zachowań i złego
stylu życia, aby Jego światłość mogła świecić przez nas.
 
Kosz wstydu – przeciwnik uwielbia przykrywać nas koszem wstydu i
potępienia. Tylko Krew Jezusa musimy sobie przywłaszczyć i przez nią może
przyjść uzdrowienie z przeszłości z naszych nieudanych działań i złych
działań innych względem nas.
 
Kosz zniechęcenia – wielu wierzących jest zniechęconych. Mogą nawet mieć
wypaczony obraz Boga i oskarżać Go czy innych o niespełnione życie. W
między czasie Bóg nigdy nie zostawił ich i zawsze chciał używać. Pan może
wykorzystać nawet to, przez co przeszli, aby zostało ukrzyżowane "ego",
tak aby Chrystus mógł panować w ich sercach i życiu.
 
Kosz strachu – wielu zapomina, że strach bezpośrednio sprzeciwia się
wierze. Przeciwnik podejmuje ogromne wysiłki, aby nasze światło nie mogło
świecić. Boimy się ludzi, zamiast Boga. Gdy pojawia się strach,
wielokrotnie poddajemy się mu, zamiast wierzyć, że osiągniemy to, o co Pan
nas prosi. Strach okulawia nas i wielu nie jest posłusznych Bożemu
zadaniu, ponieważ więdną pod koszem strachu.
 
Kosz pychy – czasami zapominamy czyim światłem mamy świecić i
chcielibyśmy, aby to było nasze światło. Świecznik przeznaczony dla
Jezusa, staje się naszym świecznikiem. Nieustannie musimy trwać w pokorze
objawienia tego, czym NIE jesteśmy. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że
nie jesteśmy w stanie zrobić niczego i że jesteśmy niczym bez obecności
Boga i Jego łaski Musimy być krzyżowani codziennie, aby to życie, którym
obecnie żyjemy należało do Niego i oddawało wyłącznie Jemu chwałę. Moja
żona, Joyce, nazywa tych, którzy starają się być rozpoznawani przez ludzi,
złodziejami chwały. Obyśmy nigdy więcej nie okradali Go z chwały.
 
Kosz religii – wielu ludzi zostało złapanych przez „działanie”, tak że
nigdy nie doszli do „bycia” wybranymi dziećmi Wszechmocnego Ojca. Chodzą
do kościoła, płacą swoje dziesięciny, nauczają w Szkółce Niedzielnej i
wydaje się, że biegną dla Boga. Często jednak tracą z pola widzenia rzecz
najważniejszą ze wszystkich: spędzanie czasu u stóp Jezusa i w tronowej
sali Boga, na intymnym czasie uwielbienia Go. Musimy być uczniami
Chrystusa, a naszym fundamentem musi być prawdziwa społeczność z Ojcem. To
z tego właśnie fundamentu płyną zamierzone przez Niego kierunki naszego
działania i wysiłki.
 
Kosz fałszywej pokory – pod płaszczykiem pokory jest ukrytych wielu
takich, którzy nie odpowiedzieli na powołanie. Niektórzy zostali ogłupieni
myśleniem, że pychą jest być liderem czy inspirować do przemawiania do
setek czy tysięcy. Niektórym wydaje się, że pychą jest mieć telewizyjny
program czy sieć, które dociera do milionów. Jeszcze inni uważają, że
pychą jest marzyć i wierzyć w spełnienie rzeczy niemożliwych. Mam takie
pytanie: Co powiedział Ci Bóg? Jeśli Bóg powiedział ci coś i zostało to
potwierdzone, niech więc tak będzie. Bardzo często jest to związane ze
strachem. Ludzie mówią, że nie będą nigdy w stanie zrobić tego czy
tamtego, podczas gdy Bóg już dawno powiedział im, że mają zrobić to, co
zostało im objawione.
 
Na tym świecie jest jeszcze wiele innych koszy, które chcą pochłaniać Jego
światło i chwałę bijące z nas. W Jezusie, przez Jezusa i w Jego
autorytecie udzielonym nam, nasze świeczniki będą świecić jasno jak Syna i
dla Syna.
 
 
 
Co zamierzasz zrobić ze swoimi koszami?
 
Musimy zostać uwolnieni od grzechu, który z taką łatwością nas usidla i
wszystkiego innego, co utrudnia nam posłuszeństwo wobec naszego
Wszechmocnego Boga i Ojca. Zostaliśmy powołani do tego, aby biec w
wyścigu, ścigać Go całą naszą istotą. W tym wyścigu za Nim musimy prosić
Ducha Świętego, aby naświetlał nasze ciemne plamy. Potrzebujemy, aby Jego
światło zostało skierowane na nasze regulatory oświetlenia, regulatory
naszego dziedzictwa i regulatory naszego przeznaczenia.
 
Diabeł świetnie potrafi utrzymywać nas w stanie bezruchu. Prowadzimy
statyczne życie, budujemy statyczne relacje, chodzimy do statycznych
kościołów i dziwimy się dlaczego nie widzimy poruszenia Bożego wokół nas.
To jest walka i my musimy być zaangażowani w działania ku postępowi.
 
 
 
Postępowi ku . . .
 
. . . Ojcu, ponieważ nasze życie zależy od tego. Bez intymność z Ojcem,
bez słuchania Jego głosu żyjemy na próżno i będziemy rzucani przez wiatry
tego świata.
 
. . . życiu podobnemu do życia Chrystusa, ponieważ zostaliśmy powołani do
życia według Jego standardów i Jego patrzenia na życie. Gdy będziemy żyć w
posłuszeństwie wobec Jego Słowa, każde tchnienie naszego życia i każde
jego włókno będzie funkcjonować dla Jego chwały,
 
. . . usuwaniu nieczystości sumienia, ponieważ jest ciężarem i blokuje
wypełnianie Bożej woli poprzez nas.
 
. . . wzajemnym relacjom, ponieważ sami nie jesteśmy w stanie tego zrobić,
a Pan nakazał nam pracować razem.
 
. . . odpowiedzialności – musimy być przezroczyści i prawdziwi, aby
naprawdę być. Musimy poddawać się sobie nawzajem w relacji
odpowiedzialności i odkrywać na wzajem swoje ciemne plamy.
 
. . . dobrej woli wobec ludzi. Pozwalając na to, aby Chrystus i Jego
światło przepływał przez nasze życie, będziemy przymuszani do życia
prowadzonego przez Ducha Świętego ku służbie Królestwu. Nie religijnej
aktywności, lecz służbie i dostępności dla tych, których Pan postawi na
naszej drodze.
 
 
 
Źródło naszego Światło i Siły
 
Aby widzieć, wszyscy potrzebujemy światła. W równie wielkim stopniu
potrzebujemy Światła Bożego; i podobnie jak światło w ciemności, Światło
Boże przecina duchowe ciemności naszego życia i wszystko zmienia. Bóg daje
nam Swoje Światło przez Swego Ducha Świętego. Jezus powiedział, że da
Swego Ducha wszystkim, którzy Go o to poproszą, lecz musimy najpierw
pozwolić Jezusowi oświetlić nasze serca. Musimy przebaczyć tym, którzy nas
zranili; musimy prosić Boga, aby przebaczył nam wszelkie zło, które
spowodowaliśmy; musimy poddać się Chrystusowi i prosić Go o chirurgiczne
usunięcie wszelkich naszych zranień z przeszłości. Jego Duch włącza
Światło i prawda Boża usuwa z nas szelką ciemność.
 
Gdy pozwalamy na to, aby Światło przenikało naszą duszę, nasze serca
zdrowieją z bólu, grzechu i niepewności. Wraz z tym Światłem przychodzą
owoce Ducha: miłość, radość, pokój, cierpliwość, łagodność, dobroć,
wierność, samokontrola. Gdy mamy Światło Ducha, Duch oddziałuje na
wszystko, co robimy. Nasze uczynki są uczynkami, do których On kieruje i
Jemu przynoszą chwałę oraz wspaniałą radość, która jest naszą siłą.
 
 
 
Jego radość z naszego posłuszeństwa Mu, wzmacnia nas.
 
Jego radość z naszej czci dla Niego, wzmacnia nas.
 
Jego radość z naszej służby dla Niego, wzmacnia nas.
 
 
 
Gdy jesteśmy wolni, jesteśmy promienni i nic nie jest w stanie powstrzymać
tego; wszyscy to widzą, wszyscy czują. Światło Jezusa przyciąga ludzi. Gdy
ludzie przyglądają się Światłu w nas, staje się ono dla świata znakiem i
cudem Bożej chwały. Zaczynają pytać się sami, co to jest i jak można to
zdobyć? Jakże ogromna jest potrzeba, aby Światłość Boża odkrywała przed
nami nasze drogi, a Bóg nie tylko udziela Swej Światłości obficie, lecz On
chce, abyśmy się dzielili tym światłem z innymi. On pragnie, abyśmy
świecili Jego światłem w świecie ciemności. Gdy pozwolimy, aby nasze
światło świeciło, ludzie zgromadzą się a Światło Boże wszystko rozjaśni.
 
Naprzód, włącz je. Lecz bądź gotów, bo będzie to naprawdę zdumiewające.
 
 
 
To drobne światło we mnie, chcę, aby ono świeciło, niech świeci, niech
świeci!
(This little light of mine, I am going let it shine, let it shine, let it
shine!)
 
 
 
No, a co z tobą?
 







Więcej informacji o liście dyskusyjnej Wspolnota