[chrzescijanie] Fwd: Uzdrowienie ducha sierocego_04

Piotr Zaremba zaremba w poznajpana.org
Wto, 18 Lip 2006, 09:28:55 CEST




------- Forwarded message -------
From: "Subskrypcja PoznajPana"

Czwarta i ostatnia część tego nauczania.

Wersja wygodniejsza do czytania:

http://www.poznajpana.org/articlebody.asp?id=981



----------------------------------------------------------------

Od dziś będzie przerwa w nadawaniu nowych postów co najmniej do
poniedziałku.  Jadę do Libiąża na festiwal SLOT (http://www.slot.art.pl),
gdzie zapraszam do stoiska z książkami Wydawnictwa AETOS.

----------------------------------------------------------------

Nadchodzące przebudzenie

Wood Ron


Na początku tego roku przekazałem pewnemu pastorowi takie prorocze słowo:
"Twój następny kościół ma 13 lat". Gdy ponownie odwiedzałem go, Pan dał mi
zrozumienie tego dziwnego słowa. Oznaczało ono, że jego kościół jest
obecnie nastolatkiem a pastor musi dostosować sposób prowadzenia do tego
wieku. Z małymi dziećmi jest tak, że robisz dla nich wszystko. Gdy
osiągają wiek lat ...nastu zdajesz sobie sprawę z tego, że dorosły już do
tego, aby oddawać im niektóre obowiązki, aby się uczyły. Wiek lat
trzynastu, u większości nastolatków ma to do siebie, że jest to punkt
zwrotny w życiu. Szalejące hormony doprowadzają ich ciała do dojrzałości.
Czy nie pamiętasz niewygody tego czasu? Nastolatki są gotowe do rozrodu,
lecz nie są jeszcze na tyle dojrzałe, aby podjąć tą odpowiedzialność.

Cierpią na wewnętrzny brak poczucia bezpieczeństwa w swej tożsamości i
niepewność swoich zdolności. To właśnie wtedy potrzebują silnego
prowadzenia ojca, bardziej niż delikatnej matczynej troski. Jest to czas
przemian. Moje prorocze słowo miało na względzie wiek rozwojowy kościoła i
jego stan, i zamiarem Pana było to, aby pomóc temu pastorowi skupić się na
jego najważniejszej w tym czasie misji.

W zeszłym miesiącu brałem udział w spotkaniu, na którym duch proroczy był
w bardzo silny sposób obecny. Wyjąłem papier, pióro i zacząłem spisywać
to, co słyszałem od Ducha... "Przykładam siekierę do sierocego ducha,
który dokonał inwazji tego kościoła. Nie zamierzam już dłużej tolerować
systemów i struktur, które opuszczają moje dzieci. Łaska bycia ojcem i
matką w wierze powraca, aby ratować to osierocone pokolenie. Uzdrowię
gorzki korzeń odrzucenia, a na to miejsce wstawię pewność akceptacji.
Będziecie odczuwać Ojcowską miłość i szukać Jego dobroci, i dzielić Jego
chwałę i łaskę. Ponieważ Panu upodobało się, aby w tych dniach
przyprowadzić wielu synów do chwały i poprzez Jego rodzinę uzdrowić ziemię
i zakończyć przekleństwo". Gdy rozważałem to słowo przez następne dni,
zdałem sobie sprawę z tego, że we współczesnym kościele mamy wielu
kaznodziejów, lecz niewielu ojców. Większość kaznodziejów, którzy odnoszą
powodzenie, przyjmują raczej biznesowy model kościoła niż rodzinny.
Podobnie jak naturalni ojcowie mogą oni być tak pochłonięci przez pracę,
że nie mają już wolnego czasu na osobiste relacje. Cały swój czas i
energię poświęcają na utrzymywanie w ruchu programów, lecz nie inwestują
odpowiedniej ilości czasu w rozwój następnego pokolenia. Praca staje się
coraz bardziej bezosobowa – lekcje w klasie nigdy nie zrobią tej roboty.
Gdyby to było możliwe to nauczyciele szkolni mogliby wychować nasze dzieci
dla nas. Nauczanie może przekazać większą ilość informacji, lecz nie
spełnia wymagań kształtowania charakteru, szkolenia w czasie pracy, czy
dyscypliny, która jest konieczna do dorosłości.

Czym się charakteryzuje duch sierocy? Dlaczego Bóg gniewa się na takie
postawy; to zwodnicze nastawienie umysłu? Cokolwiek to jest, osobiście
wierzę, że jest to coś przeciwnego do ducha adopcji, który pochodzi od
Ojca Niebieskiego. Pastorzy, kościoły, a nawet całe denominacje mogą
zostać zarażone tą postawą zimnej miłości. Zimna miłość jest jak sztuczne
światło – brakuje mu słonecznego ciepła i hamuje wzrost. Odkupieńcza Boża
miłość przejmuje sieroty i umieszcza je w duchowych rodzinach – zdrowych
rodzinach, które mają zarówno ojców jak i matki. Nie jest to sierociniec
prowadzony przez dyrektora. Nawet najlepiej zorganizowane sierocińce
pozostają sierocińcami. Bóg chce zdrowych społeczności, związanych grup,
duchowych rodzin, o wiele więcej miłości, szczerości i prawdziwych
relacji, tego, czego niż można znaleźć w typowych organizacjach, jakie
zwiemy kościołami. On chce, aby Jego rodzina wyrażała ducha adopcji, tak
aby zgubieni ludzie mogli odkryć swoją tożsamość w Chrystusie, rozwinąć
swoje obdarowania i zostali zatrudnieni do pracy w swojej życiowej misji.
Ta tożsamość powinna być umacniania w atmosferze rodzinnej miłości
prowadzona przez prawdę Bożego słowa. Wartość każdej osoby jest wyrażana w
społeczności chrześcijańskie, a nie we wspaniałej izolacji. Wszyscy
mieszkający w sierocińcu wiedzą o tym, że nie jest to doskonała rodzina.
Proces, jakiego Bóg używa, aby uzdrowić sierocego ducha nazywa się duchową
adopcją. Adopcja jest pierwszą postawą bezwarunkowej miłości, duchowej
postawy akceptacji, zanim zostanie wyrażona słowami czy rozpoznana. Ta
Boża postawa manifestuje się w boskiej miłości do kogoś innego, zanim ten
stanie się wartościowy, wtedy gdy ciągle jest słaby, zanim nawet zasłuży
na nią, czy będzie w stanie docenić ją. Kochaliśmy innych ponieważ Bóg nas
pierwszy umiłował. Boża miłość ma naturę odkupieńczą i globalną. Widziałem
jak ona działa w życiu ludzi, gdy dzieliłem się wcześniej opisaną historią
mojej żony adoptowanej jako dziecko. "Co widzieliśmy, i słyszeliśmy, to i
wam zwiastujemy, abyście i wy społeczność z nami mieli, A społeczność
nasza jest społecznością z Ojcem i z Synem Jego, Jezusem Chrystusem"

(3 Jn 1:3) (Takie jest pochodzenie grupy U2 – zwrot "you too" (ty też)
oferuje włączenie tych ludzi, którym świadczymy!). Koniec zbawienia jest
czymś więcej niż solowym doświadczeniem; jest to adopcja do Bożej rodziny.
Nasze współczesne kościelne metody tak długo rozdzielały Słowo Boże, aż
zaczęliśmy dzielić się słowem zbawienia, zamiast dzielić się drogą
zbawienia, na którą wchodzi się w całości, z całym swoim życiem.
Świadectwo Jezusa jest czymś więcej niż abstraktem prawdy z dodatkiem
życia wiecznego; jest to przemieniająca moc, które włącza nas do żywego
Ciała Chrystusa teraz, tutaj na ziemi.

Ludzie dotknięci duchem sierocym nie czują tego, że gdziekolwiek należą.
Podobnie jak opuszczone dzieci, które się same wychowują, często nie mogą
się dostoswać, są obcymi, bez duchowego domu czy duchowego ojca. Odłączeni
od przymierza miłości, czują się zagubieni w tłumie, po prostu jako
jeszcze jeden numer na liście. Sfrustrowani, mogą nawet chcieć ojcostwa w
Panu, lecz czują się lekceważeni i odrzuceni przez tych, którzy powinni
ich wziąć pod swoje skrzydła. Czasami uciekają spod panowania niezdrowych
liderów, którzy byli dyktatorami, kontrolerami czy ludźmi spragnionymi
władzy. Amen . . uciekaj szybko! Lecz często szef kościoła jest zbyt
zajęty prowadzeniem spraw kościoła, przygotowywaniem kazań, zdobywaniem
środków i rozpraszany przez WIELKI obraz wzniosłych celów. Wielu mężów
Bożych pracuje ciężka nad tym, aby zbawić świat, lecz w tym czasie tracą
swoje własne dzieci. Wiem.. gdy sam byłem pełnoetatowym pastorem rosnącego
kościoła, niemalże mnie się to samo zdarzyło. Warto zwrócić uwagę na
ostatnie słowo Starego Testamentu, wypowiedziane przez proroka
Malachiasza. Przede wszystkim, trzeba pamiętać, że Bóg milczał przez
poprzednie 300 lat, aż do czasów Jana Chrzciciela, w którym duch Eliaszowy
grzmiał: "Pokutujcie!" To ostatnie słowo mówi również o przekleństwie,
który przychodzi, gdy nie ma ojców. Opisuje ono zadanie Eliasza, używając
symbolu namaszczenia spoczywającego na odnowieniu fundamentów wiary.
Malachiasz mówi, że Bóg użyje namaszczenia Eliasza, aby zwrócić serca
ojców ku ich dzieciom i serca dzieci, ku ich ojcom. Innymi słowy, przepaść
między ojcami i synami zostanie usunięta i postawiony będzie pomost między
jednym pokoleniem i drugim (Mal. 4:6). Aby się to stało, aby zostały
uzdrowione te relacje, najpierw muszą znaleźć się na swoim miejscu ojcowie
wiary. Bóg przygotowywał mężczyzn do tej roli i teraz wskazuje ich, abyśmy
ich wszyscy widzieli. Prawdziwi duchowi ojcowie to każdy z obszaru
pięciorakiej służby wymienionej w Ef. 4:11. Niemniej jednak Ef 2:20 mówi
nam, ze fundamentalnymi duchowymi ojcami dla każdego pokolenia są
apostołowi i prorocy usługujący Ciału Chrystusa. Dla wielu jest to
szokiem, choć ich dyspensacjonalistyczne uprzedzenia każą myśleć, że tylko
pastorzy i nauczyciele przetrwali do dziś, wraz z kilkoma ewangelistami.
Nie jest tak. Te urzędy są "ustanowione w kościele" i nie odeszły, lecz po
prostu były ignorowane (1 Kor. 12:28).

Pismo przepowiada ważne wydarzenia, które pomogą nam rozpoznać czasu.
Musimy słuchać tego, co Duch mówi do kościoła. Lata temu, słyszałem jak
Duch Boży mówił do mnie: "Jeśli tylko możesz usłyszeć, jeśli możesz znieść
to, jeśli możesz przyjąć, to wiedz, że Duch Eliasza przychodzi".
Implikacje tego były takie, że nie jest to namaszczenie łatwe do przyjęcia
przez większość religijnych kręgów. Z pewnością, uczeni w Piśmie i
faryzeusze nie lubili tego namaszczenia, które miał Jan Chrzciciel, gdy
nazywał ich plemieniem żmijowym i wzywał do pokuty. Jan domagał się od
większości religijnych ludzi na ziemi pokuty, aby mogli wejść w nowy czas
Boży. Jest tak i do dzisiaj. Przez całe swoje życie byłem zafascynowany
Eliaszem. Inaczej niż Mojżesz, Eliasz był prorokiem Bożym, który nigdy nie
napisał księgi do naszej Biblii. Był zuchwały, ekstremalny i
prawdopodobnie trudny do zniesienia dla otoczenia. Miał dar wiary, aby
modlić się o ogień z nieba czy zatrzymanie deszczu. Skonfrontował się z
Jezebel i zgromił Ahaba, odwrócił Izraela od czci Baala, ratując ich w ten
sposób przed wyginięciem. Jezus powiedział, że "moc eliaszowa" duchowej
łaski spoczywała na Janie Chrzcicielu i sprawiała, że był on czymś "więcej
niż prorokiem" (Mat. 11:9). Powiedział również, że ten dar znowu zbliża
się (Mk. 9:12). Odnosi się to do nadzwyczajnego namaszczenia
spoczywającego na poszczególnych prorokach, aby konfrontowali się z
bałwochwalstwem, ujawniali fałszywe rządy czy nawet czarownictwo,
odnawiali wyłomy między pokoleniami i wskazywali ludziom na powrót do
Bożych dróg. Jak powiedziałem, wierzę, że przebudzenie uderzy w kościół
dwoma drogami. Wierzę również w to, że oba przyjdą za naszego pokolenia.
Będzie to wymagać dobrych Bożych dróg oraz Bożych czynów mocy. Religia, ta
którą znamy, albo ulegnie przemianie i stanie się płodna, albo stanie się
sucha jak kurz i bezpłodna. Nie będzie ucieczki przed poruszeniem Bożym.
Ojciec bardzo poważnie traktuje oddanie Swego Syna, Jezusa, na dziedzictwo
wśród narodów (Ps. 2). Pierwszą falą przebudzenia będzie odnowienie Bożych
dróg, która zwróci serca ojców ku dzieciom, w naturalnym i duchowym
sensie. Uzdrowi ona zniszczone rodziny i przemieni struktury kościoła.
Wymaga to ponownego odkrycia pierwotnego zadania Bożych apostołów, to
jest, duchowego mentorowania synów (Biblijnym terminem jest "czynić ich
uczniami"). Druga fala będzie odnowieniem cudów, znaków i dzieł mocy,
które potwierdzają Boże słowo o królestwie Chrystusa, sprawiając, że
ludzie będą zdumieni potężną mocą Boga. Stanie się to, gdy kościół nauczy
się cenić i przyjmować Bożych proroków, Jego agentów przymierza, Jego
nowotestamentowych ognistych posłańców. Niestety większość kościoła będzie
chciała przeskoczyć tą pierwszą fazę, silnie przylegając do drugiej, lecz
w ten sposób nic się nie uda. Ceniąc bardziej Boże działa od Bożych dróg,
chybiają celu i tracą błogosławieństwo. Podam wam fragment, w którym Pismo
proroczo opisuje to dwuetapowe przebudzenie końca czasów. Posłuchaj tych
słów, które Jezus wypowiedział, zaraz po tym, gdy namaszczenie Ojca po raz
pierwszy zamanifestowało się na Jego życiu. Powiedział w Ew. Łuk 4:25-26,
że Eliasz został posłany do wdowy, do samotnej matki, która miała syna, do
domu, gdzie brakowało ojca (1 Król. 17:9). W tej ilustracji, namaszczenie
Eliasza odnosiło się do zaspokojenia potrzeb pokolenia tych, którzy nie
mieli ojców. Później Eliasz wzbudził z martwych syna tej wdowy (w. 17-24).
Jakże wspaniały obraz służby końca czasów, proroków noszących namaszczenie
Eliasza!

Jeśli wszystko co mamy to tylko pastorzy – służby "troszczące się o
trzodę" - to będzie brakowało agresywnej, pionierskiej i dającej postęp
Królestwa służby. Rodzinne DNA i Chrystusowy model służby będą niepełne.
Podobnie, jak w każdym zwyczajnym domu, najzdrowsze jednostki rodzinne
mają przywódce zarówno w mężczyźnie jak i kobiecie – ojca i matkę. Tak,
kościół potrzebuje delikatnej matczynej opieki, szczególnie wobec młodych
wierzących, lecz dojrzewanie dorosłego kościoła wymaga sprawowania
ojcowskiej opieki w wierze przez apostołów i proroków, mężczyzn! Ich dar
łaski jest unikalny. To zadanie wyposażania świętych jest dziełem, którego
lokalni pastorzy i nauczyciele nie są wstanie sami wykonać. Będzie ono
niedokończone bez pracy apostolskiego czy proroczego zespołu, który są
obecni w swym szeregu lub poza-lokalnych zespołach, przybywających na
pewien czas. Potrzebujemy dziś służb z różnorodnymi obdarowaniami,
współpracujących w celu wyposażenia kościoła na koniec czasów. Skąd wiem o
tym, że następne poruszenie Boże będzie miało dwa stadia – odnowienie
ojców, którzy uzdrowią sierocego ducha tak szerzącego się w kościele, oraz
przełamanie się fali przebudzenia cudownej mocy? Ponieważ, Pan tak mówi.
Duch Pański przynosi świadectwo poprzez wielu proroków mówiących na temat
okresu, w którym obecnie żyjemy

Lecz to nie wszystko: poruszenie Boże jeszcze się nie skończyło. Jest
jeszcze więcej. Jezus opowiedział o tym namaszczeniu w ew. Łukasza 4:27
historią o tej łasce, która spoczęła na Elizeuszu. Elizeusz był
protegowanym Eliasza, jego sługą, był jakby jego synem. Podniósł płaszcz
Eliasza, wielki symbol namaszczenie tego męża Bożego. Ten dar łaski
następnego pokolenia manifestował się w podwójnej mocy cudów, które
uczynił Elizeusz, choćby tylko dla przykładu, gdy uzdrowił obcego męża z
trądu (2 Król. 5:1-14). Widzę nadchodzące dwie fale przebudzenia. Pierwsza
zajmie się charakterem, odpowiedzialnością, strukturami, celami, metodami
i kształtem kościoła w naszym pokoleniu. Druga fala przyniesie charyzmę,
obdarowania, autorytet, potwierdzanie Bożego słowa i potwierdzanie, że
królestwo Chrystusowe jest nadrzędne nad wszystkim. Nie wejdziemy do
drugiej fali, bez uchwycenia pierwszej. Nie możemy otrzymać wyposażenia,
jeśli nie będziemy mieli odpowiednich mężczyzn, którzy będą potrafili go
używać. Jak powiedział jeden z dowódców wojskowych USA przed rozpoczęciem
wojny w Iraku: "wyposażamy mężczyzn, a nie obsadzamy sprzętem" (w j.ang.
gra słów: “We equip the man, we don’t man the equipment").

Bóg znakomicie potrafi poprzez cudowne dary łaski przekazać wyposażenie,
którego potrzebujemy, aby dokończyć dzieła Wielkiego Nakazu. Najpierw
jednak musi mieć żołnierzy wiary, którzy mają kwalifikacje, są w stanie
znieść bojowe warunki, potrafią znaleźć się pod autorytetem i są mężami
pełnymi odwagi, a ich życie jest spójne z wiarą. W takim przypadku, skoro
Bóg daje wszystkim jednakowe możliwości, jeśli chodzi sprawy Ducha, to na
tym nowym poziomie bitwy: "Mają się zgłaszać wyłącznie prawdziwi
mężczyźni".

------[ Twoja prywatnosc ]---------------------------------
Wypisanie się z tej gazetki:
http://sub.4free.pl/u/?s=38840&u=257060&i=2513068




__________ NOD32 Informacje 1.1420 (20060227) __________

Wiadomosc zostala sprawdzona przez System Antywirusowy NOD32
http://www.nod32.com lub http://www.nod32.pl



-- 
_______________________________________________
Moje strony to: www.poznajpana.org




Więcej informacji o liście dyskusyjnej Wspolnota