[chrzescijanie] Fw: Taniec wokół świętej krowy

Webservant webservant w kdm.pl
Pon, 4 Wrz 2006, 19:08:53 CEST


Witam,

Wiele spraw wkoło, wreszcie mam chwilę by przeczytać
co do mnie i odpisać.

W historii świata próba starcia Izraela z powierzchni ziemi przybiera
różne postacie. Tragiczne jest to że w tym procederze od stuleci
nominalni chrześcijanie zajmują poczytne miejsce. To smutne,
że wyznawcy Chrystusa stoją często ramię w ramię z radykałami islamskimi
twierdząc, że Izrael "z ciała" nie ma miejsca u Boga, nie ma państwowości,
nie ma aktualnych obietnic lub powinien być poddany eksterminacji,
w tej skrajniejszej wersji.

Tymczasem co mówi list do Rzymian ?

Rzym. 11:1
Pytam więc: Czy Bóg odrzucił swój lud? Bynajmniej.
Przecież i ja jestem Izraelitą, z potomstwa Abrahama, z pokolenia Beniamina.

Już samo istnienie Izraela jest cudem bez precedensu
i dowodem, że obietnice dla Izraela "w ciele" są i będą aktualne.
Czy spotkaliście kiedyś amerykańskich Kananejczyków,
Chetejczyków, Amorejczyków, Chiwwijczyków czy Jebuzejczyków ?
Ja nie.

Polacy mieli swoje rozbiory ale to co przeżyli Izraelici jest nie do
porównania - ich naród odrodził się jak feniks po 2000 latach z
antycznym językiem w mowie codziennej. Mapy nie kłamią,
kto zna nieco angielski  polecam

http://www.masada2000.org/geography.html

Boży wrogowie chcą zniszczyć państwo Izrael, bo jest ono ziemskim,
widocznym znakiem Bożej obietnicy.

Ps. 119,89
Panie, słowo twoje trwa na wieki, niewzruszone jak niebiosa.

Traktowanie obietnic Bożych jako równoważnych z zakonie to poważny błąd - w
takim razie obietnica nowego nieba i nowej ziemi nie może się spełnić i
wiele innych, bo naród wybrany okazał się niewierny.  Wiele obietnic na
przyszłość ze ST nie ma związku z sytuacją narodu wybranego, choć jego i
tylko jego dotyczy. To są obietnice którym Chrystus, Syn Boży podlega (jak
inaczej by się wypełniło Pismo ... Mat 25,64) a nie ustanawia czy zmienia.

Obietnice Boże są stałe i aktualne także w naszych czasach, niektóre dla
kościoła, niektóre dla Izraela. Od czasów Chrystusa kościół włączył się
zarówno w duchowe
dziedzictwo (stając się Izraelem duchowym, dziećmi Boga)

Rzym. 2:29
Ale ten jest Żydem, który jest nim wewnętrznie, i to jest obrzezanie, które
jest obrzezaniem serca, w duchu, a nie według litery;

oraz dziedzictwo ziemi

Gal 3:9
I dlatego tylko ci, którzy polegają na wierze, mają uczestnictwo w
błogosławieństwie wraz z Abrahamem, który dał posłuch wierze.
(BT)

Na Chrystusie kończy się zakon (Rz 10:4) ale nie obietnice Boże.
Wręcz odwrotnie, Bóg nigdy nie odmówił dobra, które obiecał Izraelowi, bo to
nie jest możliwe by Bóg cofnął te obietnice. Bóg nas obdarzył czym
wzgardzili
Żydzi ale tylko na pewien czas. Przyjście Mesjasza
z linii Dawida jest wypełnieniem słowa wobec Izraela utwierdza ten fakt.

Kościół zatem wszedł w uczestnictwo obietnic izraelskich ale apostoł Paweł
poświęca obszerny fragment listu do Rzymian, 11 rozdział by przestrzec
chrześcijan
przed pychą myślenia, że my jako byśmy zastąpili niewierny Izrael. Myśmy
weszli w obietnice Abrahama przez wiarę w Jezusa

Gal. 3:9
Tak więc ci, którzy są ludźmi wiary, dostępują błogosławieństwa z wierzącym
Abrahamem,

Ale nasz współudział w ludzie Bożym w żaden sposób nie anulował
udziału samego Izraela, po prostu jest on odłożony w czasie aż stanie
się jeden pasterz i jedna owczarnia (Jan 10,16).
Co więcej - Izrael "z ciała" - czyli pokolenie trwające w zakonie
do dzisiaj ma szereg "własnych" czyli nie dotyczących Kościoła,
terytorialnych i militarnych obietnic, z których jedna wielka
już się wypełniła

Jer. 29:14
Objawię się wam - mówi Pan - odmienię wasz los i zgromadzę was ze wszystkich
narodów i ze wszystkich miejsc, do których was rozproszyłem - mówi Pan - i
sprowadzę was z powrotem do miejsca, skąd skazałem was na wygnanie.

To słowo spełniło się w 1948 roku i dotyczy ziemi i państwowości,
nie ma nic wspólnego z wiarą narodu ani Kościołem.

Zaprzeczanie Bożym obietnicom to ograbianie siebie z duchowego dziedzictwa
przeszłości.
Ja rozumiem skąd pochodzą doktryny, choć błędne, powstały jako odreagowanie
na ostatnie przeakcentowania dziedziny finansów, wręcz chciwość. Jednak jak
czytamy :

Rzym. 3:3
Bo co z tego, że niektórzy nie uwierzyli? Czyż niewierność ich zniweczy
wierność Bożą?

Nawet jeśli ktoś przekręca, przeakcentowuje jakąś obietnicę Bożą
to nie anuluje samej obietnicy ! Ruch wiary wydobył (i przeakcentował) wiele
z Bożego słowa, czego chrześcijanie nie korzystali przez wieki - że Słowo
Boga to nie religijna czytanka jak myśli lecz wielu ma potężną moc by
ratować, moc uzdrowić, moc błogosławić w każdej mierze. To, że
błogosławieństwo staje się celem jest już ludzkim błędem, nadużyciem, złotym
cielcem jak to zwie autor ale obietnice pozostają aktualne na dzisiaj.

Twierdzenie, że obecny Izrael to mieszanka etniczna nie mająca wiele
wspólnego z Hebrajczykami jest jak twierdzenie, że wielokulturowy Nowy Jork
czy Londyn nie są częścią narodu amerykańskiego czy brytyjskiego.  Faktem
jest, że z tego co widzimy tylko Reszta pozostała po Wielkim Ucisku przyjmie
Mesjasza a nie obecny naród jaki widzimy.
Dopiero gdy przyjdzie Eliasz to wszystko odnowi (Mat. 17,11).

Dalej : Dlaczego Bóg błogosławił bogacza?
Pytanie wcale nie jest trudne kiedy zrozumiemy, że wszelkie błogosławieństwo
jest czymś co jest owocem, który pojawi się po jakimś czasie a nie
natychmiast. To stała wytrwałość w wypełnianiu Słowa jest nagradzana a nie
pełna gorliwości jej deklaracja. Druga rzecz (i nie ostatnia) to fakt, że
każde błogosławieństwo można zdeprawować. Nie znamy przeszłości bogacza ale
domyślam się, że może to jego ojciec i/lub wcześniejsze pokolenia pilnowały
Słowa Bożego, bogacz był już na poziomie deprawacji. Obserwując upadki
królów a także wzrost widzimy, że czasem mija cale pokolenie by przyszło
błogosławieństwo (jak z Dawida na Salomona) lub przekleństwo (jak z Salomona
na Rechabeama). Dlatego patrząc na ludzi a nawet kraje widzimy owoc wiary
często wielu pokoleń. Aby zmiana na lepsze zaszła lokalnie Bóg wysyłał
wybrane rodziny do innych krajów, jak Józefa do Egiptu czy pobożnych purytan
do Ameryki.  Łazarz - nędzarz z pewnością miał odwrotną historię rodzinną.
Ale czy oczekiwanie, że Bóg nas natychmiast pobłogosławi nie jest właśnie w
centrum krytyki ??

Proszę też zwrócić uwagę, że błogosławieństwo to nie to samo co bogactwo i
że ja tego słowa nie użyłem.  Przeczytawszy zasady Bożego błogosławieństwa
widzimy, że ich celem jest ochrona sierót, wdów i osób słabych i
zaprzeczanie by charakter Boży się zmienił w tym względzie wydaje się być
absurdalne. Wręcz odwrotnie - miłość bliźniego stała się pierwszym
przykazaniem.  Zmieniła się tylko zasada odbierania - kiedy to było
spełnianie przepisów zakonu a teraz jest wiara.  Kiedyś wybierałem się z
przyjacielem na konferencję zagraniczną.
Obydwaj nie mieliśmy pieniędzy ale obydwaj wierzyliśmy, że Bóg chce byśmy
tam byli.

Ja wziąłem jako obietnicę błogosławieństwo z 5 Moj. (Pwt) 15:6 "Gdyż Pan,
Bóg twój, błogosławić ci będzie, jak ci obiecał, abyś wielu ludom pożyczał w
zastaw, ale ty sam nie będziesz się zapożyczał" Natomiast mój przyjaciel
modlił się z wiarą by ktoś mu pożyczył. Halleluja, obydwaj otrzymaliśmy! Do
mnie około godzinę po modlitwie zadzwonił przyjaciel, i powiedział, że Pan
mu powiedział, że ma mnie wesprzeć i prosi o konto. Dostałem wtedy więcej
100 zł niż wspomniałem. Bóg jest wielki i Jego Słowo. Nie róbmy go małym.

pozdrawiam

Przemek





Więcej informacji o liście dyskusyjnej Wspolnota