[chrzescijanie] Fwd: Okrutny Jezus
Piotr Zaremba (PP)
zaremba w poznajpana.org
Pon, 29 Sty 2007, 09:19:56 CET
------- Forwarded message -------
From: "Nowoście ze stron Poznaj Pana" <piotr864 w gmail.com>
To: piotr864 w gmail.com
Cc:
Subject: Okrutny Jezus
Date: Sun, 28 Jan 2007 11:43:14 +0100
Wersja wygodniejsza do czytania:
http://www.poznajpana.org/articlebody.asp?id=1213
-----------------------------------------------------------------------
Czy Jezus był okrutny?
Galli Mark
Święci,
Ten kryzys tożsamości trwa w kościele Jezusa na całym świecie.
Czy Pan jest tożsamy z przyzwalającym na wszystko dziadkiem, zawsze pełnym
nieograniczonej łaski, uśmiechającym się na wszystko, co robimy, zawsze
odwracającym głowę na każdy grzech i wysyłającym nas z paczką cukierków do
Disney Land'u, życząc nam dobrej zabawy?
Czy też jest utożsamiany ze złośliwym, kapryśnym i arbitralnym despotą,
kosmicznym zabijaką, który tylko patrzy, żeby uderzać przy każdej okazji.
Czego uczy Jego Święte Słowo o Jego pełnej tożsamości? Czy jesteśmy na
tyle w Jego Słowie, aby to rzeczywiście wiedzieć. I dlaczego przy Jego
tronie przez eony czasów te postacie śpiewają antyfonalną pieśń: "Święty,
Święty, Święty"?
Jeśli ujdzie twojej uwadze kim On jest w Swej rzeczywistej tożsamości
stracisz wszystko. Po prostu spytaj nieskruszony kościół Laodycejczyków z
Obj. 3. Jezus nie stworzył, ani nie głosił Religii Nicei.
Mark Galli jest świętym, który tworzy chrześcijańską historię. Wierzę, że
w podobnym wymiarze jak Christianity Today. Korespondujemy ze sobą,
ponieważ on nie stoi na uboczu. Jest prawdziwym żołnierzem. Zawsze cenię
jego otwartość i równowagę. Poniższy fragment wart jest rozważenia.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Czy Jezus był okrutny?
Mark Galli Christianity Today
Gdy Jezus działa czy mówi ostro, wydaje się, że jest niemiły, lecz nie
jest to dalekie od miłości. Pan zaczyna swoją służbę jako raczej
wymagający rabbi. Nagle pojawia się przed dwom grupami rybaków i surowo
nakazuje im: Pójdźcie za mną! (Mk 1:16-20). Nakazuje obłąkanemu
mężczyźnie, żeby się zamknął i powoduje, że ten zwija się w cierpieniu (Mk
1:25-26). Po tym, gdy pomógł bezradnemu trędowatemu, Marek mówi
przygroziwszy mu, zaraz go odprawił (Mk 1:43).
Grecki zwrot stojący za "przygroziwszy mu" może oznaczać: "ostro
zdemaskować" lub "zbesztać". Zwrot "zaraz odprawił" jest tłumaczeniem z
greckiego słowa ekballo, które w innym miejscu jest tłumaczone jako
"wypędzić" lub "wyrzucić". Proste czytanie tego tekstu sugeruje, że Jezus
zbeształ go i wyrzucił. Nic dziwnego, że niektóre starożytne rękopisy na
wstępie opisu tego wydarzenia stwierdzają, że Jezus, zaniepokojony przez
tego trędowatego, został poruszony nie "współczuciem", lecz "gniewem" i to
co najmniej zgadza się z ogólnym zachowaniem Jezusa tutaj.
Nie jest to jakieś niezwykłe zachowanie Mesjasza. Jezus wypędził ludzi z
pomieszczenia (ponownie ekballo), aby uzdrowić dziecko, po czym, "ostro
przykazał" świadkom tego cudu, aby milczeli (Mk 5:40, 43). Wszedł w spór z
Piotrem i na wzajem się gromili (Mk. 8:32-33). Jezus był rozdrażniony
tłumem i swoimi uczniami: O, rodzie bez wiary, jak długo będę z wami.
Dokąd będę was znosił? (Mk. 9:19). Przeklął drzewo figowe (Mk 11:13-14).
Wypędził ludzi ze świątyni (przy pomocy bicza, jak pisze Jan 2:15),
poprzewracał stoły i fizycznie zastraszył ludzi, aby uniemożliwić im
przejście (Mk. 11:15-17)
Jeśli chodzi o postawę Jezusa wobec autorytetów to trudno nazwać ją
szacunkiem. Nazywa Heroda listem (Łk. 13:32), dług karci uczonych w Piśmie
i faryzeuszy nazywając ich "ślepymi przewodnikami" i "obłudnikami" (Mat.
23:24-25), i praktycznie przeklina ich mówiąc: jesteście jak groby
pobielane, które na zewnątrz wyglądają pięknie, ale wewnątrz są pełne
trupich kości i wszelakiej nieczystości (Mat. 23:27).
Służba Jezusa obfituje w takie incydenty i tak naprawdę jest bez nich nie
do wyjaśnienia. Gdyby Jezus był zwyczajnie kochający, współczujący i dobry
- gdyby były tylko miły- to dlaczego zarówno Żydzi jak i Rzymianie mieliby
się czuć przymuszeni, aby GO zamordować?
Naturalnie, nie są to te fragmenty nad którymi medytujemy w porannych
czasie społeczności, ani nie zapamiętujemy ich dla inspiracji. Dlaczego
więc niepokoi jeśli, czytając dalej, znajdziemy w nich coś budującego? Tak
wiec, pomimo takiej ich wagi w Ewangeliach, te fragmenty są nam obce. Jest
po temu przyczyna.
Dziś przylgnęliśmy do Religii Nicei. W tej religii, Bóg jest życzliwym
dziadkiem, który przymyka oczy na ludzkie błędy i bez słów wiadomo, że On
zawsze rozumie - w końcu ludzką rzeczą jest błądzić, boską przebaczać.
W szkicu: "Sympatyczny Jezus" Marilyn Chandler McEntyre pisze: "Jedną z
najlepszych rodzicielskich chwil mego męża było to, gdy powiedział niemiłe
słowo napomnienia do rozkapryszonego dziecka. Potem pochylił się, spojrzał
córce prosto w oczy i powiedział: "Słonko, tak właśnie wygląda miłość". W
tym przypadku musiało się jej wydawać, że miłość jest bardzo daleka od
sympatyczności".
Gdy Jezus odzywa się ostro do uzdrowionego trędowatego, gdy karci
faryzeuszy i gdy gromi Piotra, wydawaje się, że jest to bardzo dalekie od
bycia miłym, lecz nie było to dalekie od miłości. Mówiąc prosto, gdy Jezus
nie jest miły, stara się doprowadzić do tego, aby ludzie zrobili to, co
jest właściwe.
Weźmy tego uzdrowionego trędowatego. Jeśli przyjrzymy się kontekstowi to
Jego surowość staje się jasna:
Mk. 1:43-45
A Jezus, przygroziwszy mu, zaraz go odprawił. I rzekł mu: Bacz, abyś
nikomu nic nie mówił; ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swoje
oczyszczenie ofiarę, jaką nakazał Mojżesz, na świadectwo dla nich. Ale on,
odszedłszy, zaczął rozgłaszać i rozsławiać tę rzecz, tak iż Jezus nie mógł
już jawnie wejść do miasta, ale przebywał na ustroniu, na miejscach
pustych. I schodzili się do niego zewsząd.
Jezus zdaje sobie sprawę z tego, że mężczyzna jest bardzo wdzięczny i chce
zrobić coś nadzwyczajnego dla Jezusa, lecz Jezus nie chce tego
nadzwyczajnego. On chce, aby mężczyzna zrobił to, co przewidywały ówczesne
religijne wymagania (jak zapisano w III Moj. 14). Gdyby rzeczywiście
chciał zrobić coś dla Jezusa, to wykonałby to zgodnie z księgą i w ten
sposób okazał zwierzchnikom, że Jezus nie łamie Prawa (oskarżenie, o
którym Jezus wiedział, że wcześniej czy później się z nim zetknie) a to
pozwoliło by Jezusowi kontynuować jego służbę w miastach Galilei.
Komentator Pisma, Ben Witherington, mówi, że uzdrowiony trędowaty:
"przyniósł świadectwo o czymś złym, w zły sposób" . Tak więc Jezus nie
mógł już wejść do miast a więc i synagog - domów chwały i wykształcenia,
bogato symbolicznego miejsca, gdzie wolałbym przemawiać o wypełnieniu
czasów dla Izraela. Teraz ludzie zaczęli oblegać go, nie po to, aby
słuchać przesłania, lecz aby uzyskać uzdrowienie ze swoich chorób.
Różne odmiany tego samego - Jezus pragnący, aby inni zrobili coś
właściwego - widać w zgromieniu przez Niego hipokryzji faryzeuszy i
ignorancji Piotra. Jezus jest mniej niż miły, ponieważ ludzie są często
źli i głupi, i muszą zostać wyszarpnięci ze swego odurzenia. Mówiąc
prosto: "Pan karci tych, których miłuje" (Heb. 12:6).
Taka konfrontacja jest czymś więcej niż udzieleniem ludziom pomocy, aby
zrobili to co właściwe. Służy to również pogłębieniu naszych wzajemnych
relacji. W ten sposób Paweł mówi kościołowi w Kolosach: Słowo Chrystusowe
niech mieszka w was obficie; we wszelkiej mądrości nauczajcie i
napominajcie jedni drugich . . . (Kol. 3:16), równocześnie, w tym samym
miejscu ostrzegając ich: przyobleczcie się w miłość, która jest spójnią
doskonałości (Kol. 3:14). Paweł tęskni do głębszej, intymnej jedności w
kościele i ta intymność jest wprowadzana przez różnego rodzaju zachowania
takie jak: współczucie, dobroć, pokorę, łagodność i cierpliwość (Kol.
3:12), lecz również przez zachętę do napominania jedni drugich.
Małżeństwa wiedzą, kiedy ich relacje wchodzą w głębszą intymność: to jest
wtedy, gdy zaczynają się regularnie sprzeczać. Rzeczywiście, wiele
argumentów nie ma nic wspólnego z miłością, lecz mnóstwo z nich tak.
Często zaczyna się od tego, że jedno z małżonków ma niewygodny obowiązek
przekazania drugiemu: "Zrobiłeś coś źle".
Może to być powiedziane w najbardziej miły tonie, lecz rzadko kiedy miło
się tego słucha i zazwyczaj prowadzi to do "konwersacji", która staje się
mniej niż miła. Strona, która zaczyna całą sprawę musi mieć wiele odwagi,
stąd większość par nie robi tego, dopóki nie zajdą nieco dalej w swych
relacjach, gdy już są całkiem pewni, że ta druga strona nie wyjdzie
bezceremonialnie. Są wtedy gotowi zaryzykować sprzeczkę, ponieważ wiedzą,
że dopóki ich relacja nie posunie się w stronę tego co nie-miłe, ich
miłość nigdy nie pogłębi się.
Święci! Jesteśmy o jeden dzień bliżej Domu i Jego!
----------------------------------------------------------------------
Subskrypcja:
http://www.poznajpana.org/subscribe.asp
------[ Twoja prywatnosc ]---------------------------------
Wypisanie się z tej gazetki:
http://sub.4free.pl/u/?s=43830&u=257060&i=2635340
--
_______________________________________________
Moje strony to: http://www.poznajpana.org
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Wspolnota