[chrzescijanie] Fwd: NObel z fizyki
K.i M. Stefankiewicz
stefankiewicz w Jezus.pl
Pon, 16 Paź 2006, 11:21:19 CEST
----- Wiadomość oryginalna -----
Od: "Witold Jurgielewicz" <wjur w poczta.onet.pl>
Do: <wspolnota w listy.kdm.pl>
Wysłano: 14 października 2006 13:00
Temat: Re: [chrzescijanie] Fwd: NObel z fizyki
> [Mirek]
> Zgadza się. Potrafię z ręką na sercu powiedzieć, że odkąd poznałem
> Chrystusa, nigdy nie zgrzeszyłem świadomie.
Prawdę mówiąc - nie wierzę.
[Mirek]
A masz jakieś podstawy nie wierzyć mi?
W poniższym wersecie podanym przez Ciebie jest mowa tylko o grzechach
nieumyślnych, których i ja się nie zapieram.
1 Jana
1:8 Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, i prawdy w nas
nie ma.
Mamy bowiem przecież inny werset pozornie sprzeczny z poprzedniem.
1 Jn 3:9
9. Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie
Boże, taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga.
(BT)
Sprzeczność jest tylko pozorna, bowiem tu jest mowa o grzechu świadomym. Ale
takie wyjaśnienie daje Duch Święty tylko tym, którzy nie grzeszą rozmyślnie.
[Witold]
1 Jana 1:9 Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i
odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości.
Ja też mam światło i też wiem, dzięki Jezusowi, co jest dobre a co nie i też
nienawidzę grzechu i również żałuję, gdy zgrzeszę. Jeśli wyznaję Bogu swoje
konkretne grzechy, to wyznaję przecież grzechy świadome, o których wiem. Te,
z których nie zdaję sobie sprawy nie wymieniam po "imieniu", lecz również za
nie przepraszam Boga. Nie mam w sobie takiej pewności, abym mógł powiedzieć:
"Panie Boże, zgrzeszyłem tylko nieumyślnie i za to tylko Cię przepraszam, bo
innych grzechów, jak tylko nieświadome nie mam i nic mi o nich nie wiadomo".
[Mirek]
A może Ty nie rozumiesz pojęcia grzechy świadomego? Właściwie to powinienem
napisać "rozmyślnego". Chodzi tu o grzech zaplanowany przy świadomości, że
tego Bóg zabrania.
Tego nie wolno mieć pod karą śmierci.
> [Mirek]
> Nie dotyczy to grzechów świadomych po przyjęciu Chrystusa do serca.
> Hebr. 10:26-27
> 26. Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy, nie ma już
> dla nas ofiary za grzechy,
> 27. Lecz tylko straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi
> przeciwników,
> (BW)
[Witold]
Nie ma tu nic o przyjęciu Chrystusa, a tylko o poznaniu prawdy. Dotyczy to
raczej tych, którzy prawdę poznali i stanęli przed wyborem: przyjąć
Chrystusa czy nie, a wybrali to drugie - rozmyślnie, czyli zgrzeszyli
bluźnierstwem przeciwko Duchowi Świętemu, a to już jest grzech
niewybaczalny.
[Mirek]
Poznanie prawdy to jest tyle samo co poznanie Chrystusa.
A skoro grzechy już po poznaniu prawdy są karane śmiercią, to cóż dopiero po
przyjęciu Chrystusa.
I tu nie mowy tylko o grzechu bluźnierstwa przeciwko Duchowi Świętemu, tylko
o grzechach ROZMYŚLNYCH. Ja bałbym się główkować po ludzku dla swojej
wygody i zmieniać znaczenie Słów Bożych, tak jak Ty to czynisz zmieniając
słowo "rozmyślny" na "bluźnierstwo". To nie jest to samo.
Zauważ, że historia Ananiasz i Safiry rozkłada Twoją ludzką teorię o tym, że
nawet grzechy rozmyślne, są wybaczalne. Bo czy Ananaiasz i Safira
wypowiedzieli choć jedno słowo bluźniesrtwa przeciwko Duchowi Świętemu? NIE!
A czy mieli czas wytłumaczyć się z umówionego grzechu kłamstwa i wyrazić
skruchę? Nie mieli nawet czasu na to, gdyż Bóg na miejscu ich zabił za ten
grzech. Ile razy zgrzeszyli grzechem rozmyślnym? RAZ JEDEN!
Czy zatem zbawienie, które już było ich udziałem, utracili? Niestety TAK!
Tak więc szkoda nawet więcej czasu Witoldzie na dalszą analizę Twojej
interpretacji dalszych cytatów, gdyż ten przykład pokazuje, że jest błędna.
Mirek
Więcej informacji o liście dyskusyjnej Wspolnota